wtorek, 28 czerwca 2011

zielono-niebieskie coś


Przez wiele lat malowałam paznokcie bezbarwnymi, cielistymi lub lekko różowymi lakierami. Dopiero ostatnio odkryłam jaką przyjemność sprawia mi kupowanie (przede wszystkim) i malowanie kolorowymi emaliami.

Dlatego w pierwszym poście chciałabym pokazać mojego teraźniejszego ulubieńca. Nigdy nie spodziewałam się, że coś zielono-niebieskiego może mi przypaść do gustu, a jednak. Dobrze się w nim czuję, pasuje mi do wszystkiego. Przedstawiam Kings of Mints, Essence:




W buteleczce wygląda jak miętowa, jasna zieleń, lecz po wyschnięciu przypomina raczej niebieski kolor.




Mimo tego, iż dwie warstwy prześwitują i trzeba nałożyć minimum trzy-cztery to i tak bardzo go lubię. Przy takiej ilości lakieru na paznokciach szybko wysycha i zaskakująco jak na mnie długo się trzyma (a moje paznokcie mają tendencję do szybkiego odpryskiwania wszystkiego co na nie nałożę). Po trzech dniach lakier nadal się trzyma i wygląda przyzwoicie.


Reasumując, idealny kolor na wakacje, dobrze współgra z moją szaro-buro-białą szafą. Trzyma się przyzwoicie, cena niska. Polecam.



1 komentarz:

  1. świetny lakier ! :)
    zapraszam na rozdanie
    http://kornelaa.blogspot.com/2011/07/small-giveaway.html

    OdpowiedzUsuń